Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
zdzielił jednego lagą, biorąc go za kamień nagrobny.
- Ohohoho! - krzyknął. - Wybaczcie, ludzie! Nie zauważyłem was. Dobry dzień! Powitać!
Dziesiątka chłopów wymruczała nieskładnym chórem odpowiedź na pozdrowienie, ponuro przypatrując się kompanii. W rękach wieśniacy ściskali łopaty, oskardy i sążniowej długości zaostrzone kołki.
- Witajcie - powtórzył krasnolud. - Zgaduję, żeście z obozu nad Chotlą. Utrafiłem?
Zamiast odpowiedzieć, jeden z chłopów wskazał reszcie konia Milvy.- Kary - powiedział. - Widzicie?
- Kary - powtórzył drugi i oblizał wargi. - Iście, kary. W sam raz będzie.
- Hę? - Zoltan zauważył spojrzenia i gesty. - No, kary. I co z tego? Przecie to koń, nie żyrafa, dziwować się nie ma czemu. Co tu porabiacie, kumotrzy
zdzielił jednego lagą, biorąc go za kamień nagrobny.<br>- Ohohoho! - krzyknął. - Wybaczcie, ludzie! Nie zauważyłem was. Dobry dzień! Powitać!<br>Dziesiątka chłopów wymruczała nieskładnym chórem odpowiedź na pozdrowienie, ponuro przypatrując się kompanii. W rękach wieśniacy ściskali łopaty, oskardy i sążniowej długości zaostrzone kołki.<br>- Witajcie - powtórzył krasnolud. - Zgaduję, żeście z obozu nad Chotlą. Utrafiłem? <br>Zamiast odpowiedzieć, jeden z chłopów wskazał reszcie konia Milvy.- Kary - powiedział. - Widzicie? <br>- Kary - powtórzył drugi i oblizał wargi. - Iście, kary. W sam raz będzie. <br>- Hę? - Zoltan zauważył spojrzenia i gesty. - No, kary. I co z tego? Przecie to koń, nie żyrafa, dziwować się nie ma czemu. Co tu porabiacie, kumotrzy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego