wszystko to bez skutku, w końcu więc, przekonawszy się, że nic nie wskórają, niechętnie oddały nam koszule i portki, a myśmy w popłochu i ze wstydem, że tak nas upokorzyły, wracali do naszego posiołka, i wciąż słyszeliśmy za sobą ich wyzwiska i przekleństwa...<br>a i ja znałem takie upokorzenie z Uzbekistanu,<br>i zobaczyłem w myślach Azizę: w czarnych szarawarach, luźnych, lecz obejmujących ciasno nogi w kostkach, w obcisłej bluzeczce i wyszywanym bogato i barwnie szmaragdowym kaftanie, z dziesiątkami splecionych cieniutkich warkoczyków, spadających czarną kaskadą na ramiona spod kolorowej czapeczki, przypominającej żydowskie jarmułki, i tę jej niemą zachętę, kiedy z wolna zaczęła