Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
Szarlej - owo hastiludium, które podziwiamy, ułatwi nam zadanie. Całe miasto się tu zebrało. Patrzcie, o, tam powłazili nawet na drzewa. Założę się, Reinmarze, że twojej ukochanej nie pilnuje nikt. Zsiadajmy z koni, by nie rzucać się w oczy, obejdźmy ten hałaśliwy jarmark, wmieszajmy się między rolników i wkroczmy do miasta. Veni, vidi, vici!
- Nim pójdziemy w ślady Cezara - pokręcił głową Samson Miodek - należałoby sprawdzić, czy ukochanej Reinmara nie ma trafunkiem wśród turniejowych spektatorów. Jeśli zebrało się całe miasto, może i ona tu jest?
- A cóż Adela - Reynevan zsiadł z konia - miałaby robić wśród tego towarzystwa? Ją tu więżą, przypominam. Więźniów nie zaprasza się
Szarlej - owo hastiludium, które podziwiamy, ułatwi nam zadanie. Całe miasto się tu zebrało. Patrzcie, o, tam powłazili nawet na drzewa. Założę się, Reinmarze, że twojej ukochanej nie pilnuje nikt. Zsiadajmy z koni, by nie rzucać się w oczy, obejdźmy ten hałaśliwy jarmark, wmieszajmy się między rolników i wkroczmy do miasta. Veni, vidi, vici! <br>- Nim pójdziemy w ślady Cezara - pokręcił głową Samson Miodek - należałoby sprawdzić, czy ukochanej Reinmara nie ma trafunkiem wśród turniejowych spektatorów. Jeśli zebrało się całe miasto, może i ona tu jest?<br>- A cóż Adela - Reynevan zsiadł z konia - miałaby robić wśród tego towarzystwa? Ją tu więżą, przypominam. Więźniów nie zaprasza się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego