bo nie jest ani wielkie - niespełna dwustutysięczne, ani nie ma na swym terenie żadnych stromizn. Płaską, rozległą przestrzeń przecina Grand River, największa rzeka stanu, której brzegi spina w obrębie miasta dwanaście potężnych mostów. Leci się tutaj przez Detroit lub Chicago - najbardziej zatłoczone, hałaśliwe i brudne porty lotnicze tej części USA. W porównaniu z nimi prowincjonalne lotnisko w Grand Rapids, z którego startuje tylko jeden samolot międzynarodowy - do kanadyjskiego Toronto - przypomina sanatorium. Samo miasto też jest spokojne, wręcz senne. Nie jest jednak miastem emerytów. Średnia wieku jego mieszkańców wynosi tylko 31 lat. Niemal połowa - 86 tysięcy - chodzi do rozmaitych szkół. Trzy czwarte