Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
w panice wykonując za słaby skręt, za późno dostrzegła poprzeczny garb, wyleciała w powietrze i już bez szans na poprawienie czegokolwiek wylądowała na świeżych śladach faceta w kurtce z demobilu. Coś szarpnęło za nogi, lewą nartę zdarło ze stopy, a ona sama zanurkowała głową do przodu w gąszcz niskich choinek.
- W porządku? Nic pani nie jest?
Odniosła wrażenie, że nie pospieszył się z tymi pytaniami. Nie próbował też pomóc. Stał o parę kroków dalej, cały oblepiony śniegiem i przyglądał się spod daszka idiotycznej pseudokominiarki. Dopiero teraz znaleźli się na tyle blisko, by Hanka mogła ocenić jego wiek. Stwierdziła ze zdziwieniem, że jest
w panice wykonując za słaby skręt, za późno dostrzegła poprzeczny garb, wyleciała w powietrze i już bez szans na poprawienie czegokolwiek wylądowała na świeżych śladach faceta w kurtce z demobilu. Coś szarpnęło za nogi, lewą nartę zdarło ze stopy, a ona sama zanurkowała głową do przodu w gąszcz niskich choinek.<br>- W porządku? Nic pani nie jest?<br>Odniosła wrażenie, że nie pospieszył się z tymi pytaniami. Nie próbował też pomóc. Stał o parę kroków dalej, cały oblepiony śniegiem i przyglądał się spod daszka idiotycznej pseudokominiarki. Dopiero teraz znaleźli się na tyle blisko, by Hanka mogła ocenić jego wiek. Stwierdziła ze zdziwieniem, że jest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego