Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
na nogach do domu. Nie było wtedy taksówek, a dorożek mało, więc zajechali pod kamienicę na Krupniczej wozem węglarza, który zobaczywszy wywieszkę Związku Literatów, podrapał się po głowie i powiedział:
- Jeszcze takiego towaru nie woziłem.
Na to rzekł Dygat:
- Obywatelu, wieźliście najwybitniejszych artystów w Polsce.
Woźnica kiwnął głową z uznaniem:
- W takim razie należy się dwadzieścia złotych za opiekę.
Marian lubił opowiadać o tym wydarzeniu i czynił to z pewną dumą, ponieważ wiadomo było, że nie należał do zbytnich zwolenników alkoholu, a jeśli nie oparł się namowom, pił umiarkowanie. Dbał natomiast o wygląd zewnętrzny i starał się prezentować elegancko, choć ówczesne warunki nie
na nogach do domu. Nie było wtedy taksówek, a dorożek mało, więc zajechali pod kamienicę na Krupniczej wozem węglarza, który zobaczywszy wywieszkę Związku Literatów, podrapał się po głowie i powiedział:<br> - Jeszcze takiego towaru nie woziłem.<br>Na to rzekł Dygat:<br> - Obywatelu, wieźliście najwybitniejszych artystów w Polsce.<br>Woźnica kiwnął głową z uznaniem:<br>- W takim razie należy się dwadzieścia złotych za opiekę.<br>Marian lubił opowiadać o tym wydarzeniu i czynił to z pewną dumą, ponieważ wiadomo było, że nie należał do zbytnich zwolenników alkoholu, a jeśli nie oparł się namowom, pił umiarkowanie. Dbał natomiast o wygląd zewnętrzny i starał się prezentować elegancko, choć ówczesne warunki nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego