sanatorium Dłuskich (dziś WDW) stał wysoki smrek, a wokół niego, na bieli śniegu gromada ciemnych ludzkich postaci. Zewsząd biegli ludzie ciekawi niecodziennego widowiska. Oczywiście, nie poszłyśmy. Był to jednak sygnał, że Niemcy stracili już kontrolę nad krajem i ludźmi, skoro partyzanci mogli ot tak, po prostu przyjść nocą do domu Wacka Krzeptowskiego, wyprowadzić go z chałupy i powiesić, nie obawiając się odwetu. Istotnie, żadnej akcji odwetowej, żadnych zakładników, rozstrzeliwań - o ile wiem - nie było.<br>Zakopane tych dni nagle zmieniło wygląd. Na ulicach pojawili się ludzie dostatnio ubrani, weseli i ożywieni. Zakopane i okoliczne wsie pełne były warszawiaków, którzy schronili się tu