Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
Tak samo to jadanie po barach mlecznych. Tfu! Pożal się Boże.
- E, czasami do gospody się pójdzie... Nie jest tak źle.
- Co mi pan będzie opowiadał. Czy ja nie wiem, jak dziś karmią w gospodach? Ani to świeże, ani to okraszone. Mój pies tego by nie żarł. W samotności, panie Walczak, człowiek marnieje.
Pan Walczak spogląda na panią Helenę i przypomina sobie, jak to na wiosnę przyszła po raz pierwszy na świeży grób swego nieboszczyka męża, jak żałośnie pochlipywała. Potem pomagał jej wbić paliki do ławeczki. Razem sadzili bratki. Z czasem coraz chętniej wyruszał w niedzielę na Bródno. Miał z kim
Tak samo to jadanie po barach mlecznych. Tfu! Pożal się Boże.<br>- E, czasami do gospody się pójdzie... Nie jest tak źle.<br>- Co mi pan będzie opowiadał. Czy ja nie wiem, jak dziś karmią w gospodach? Ani to świeże, ani to okraszone. Mój pies tego by nie żarł. W samotności, panie Walczak, człowiek marnieje.<br>Pan Walczak spogląda na panią Helenę i przypomina sobie, jak to na wiosnę przyszła po raz pierwszy na świeży grób swego nieboszczyka męża, jak żałośnie pochlipywała. Potem pomagał jej wbić paliki do ławeczki. Razem sadzili bratki. Z czasem coraz chętniej wyruszał w niedzielę na Bródno. Miał z kim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego