Aloha.<br> A więc mamy święto "Hawajski Dzień". Dzień radości po wszystkich trudach i smutkach, jakich nie żałowano "Nord" przez miesiąc. A właśnie, miesiąc! Nowa okazja do celebracji. Nie tylko jesteśmy na Hawajach, ale mija miesiąc, odkąd pełni ufności w mapy pilotowe wychodziliśmy, niesieni pływem na ocean, zostawiając za sobą Tokio Wan. Miesiąc!<br> Nie dłużej niż trzy tygodnie i San Francisco. Ziemia. Ludzie, sklepy, restauracje. Lody wielkie jak Fudżijama!<br> Siadam i pospiesznie wydaję, jak zwykle w takich okazjach, gazetę pokładową. Tym razem "Aloha" - kilka rysunków i zamarkowanych artykułów o sensacyjnym brzmieniu na arkuszu papieru: "Czy istnieje życie we mgle?", "Kto tu rządzi