Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
Wychodzimy i my. Nagle słyszę tuż za sobą rozmowę po polsku. Odwracam się. Obok nas przeciągają siostrzyczki i żeński personel pomocniczy, który zajmował lewą nawę. Nastawiam uszu. Wyraźnie ktoś z tej grupy mówi po polsku. Zatrzymuję się odruchowo i zanim cokolwiek zdążyłem postanowić, już się witam z paniami z pensjonatu "Wanda", to znaczy z panią Rogulską i panią Kozicką.
- A skądże pan tutaj ? - woła pani Rogulska.
- Ach, więc to dla Lazaretto opuścił pan "Wandę" - z ironicznym zdziwieniem w tonie, jak na siebie uprzejmym, lecz, nietrafnie rozwiązuje zagadkę mego wyniesienia się z pensjonatu pani Kozicka.
- Nic podobnego! - mówię. - Przyjechałem tylko na widowisko
Wychodzimy i my. Nagle słyszę tuż za sobą rozmowę po polsku. Odwracam się. Obok nas przeciągają siostrzyczki i żeński personel pomocniczy, który zajmował lewą nawę. Nastawiam uszu. Wyraźnie ktoś z tej grupy mówi &lt;page nr=106&gt; po polsku. Zatrzymuję się odruchowo i zanim cokolwiek zdążyłem postanowić, już się witam z paniami z pensjonatu "Wanda", to znaczy z panią Rogulską i panią Kozicką.<br>- A skądże pan tutaj ? - woła pani Rogulska.<br>- Ach, więc to dla Lazaretto opuścił pan "Wandę" - z ironicznym zdziwieniem w tonie, jak na siebie uprzejmym, lecz, nietrafnie rozwiązuje zagadkę mego wyniesienia się z pensjonatu pani Kozicka.<br>- Nic podobnego! - mówię. - Przyjechałem tylko na widowisko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego