Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
nie usiadł, ale uchylił znowu drzwi i wpuścił dwóch innych. Zrobiło się tłoczno. Wszyscy trzymali ręce w kieszeniach.
- Co panowie?! - zawołał Wąsik.
Najniższy z gości, ten w okularach, wyjął legitymację.
- Jesteśmy z Urzędu Bezpieczeństwa - powiedział. - Mamy nakaz przeprowadzenia rewizji.
Zadrżałem. Po raz pierwszy widziałem ich z bliska. Nawet to bydlę, Wąsik, zbladło, naczelnikowi Pytlowi zaczęły się trząść ręce, a kupcowa łapała powietrze jak ryba wyjęta z wody. Rewizja przebiegała sprawnie i w miarę jej postępów rosło moje przerażenie. Z teczki roztrzęsionego naczelnika Pytla, który okazał się referentem, wyciągnęli akta podatkowe sklepikarki, a z jego kieszeni - gruby plik tysiączłotówek, na oko ze
nie usiadł, ale uchylił znowu drzwi i wpuścił dwóch innych. Zrobiło się tłoczno. Wszyscy trzymali ręce w kieszeniach.<br>- Co panowie?! - zawołał Wąsik.<br>Najniższy z gości, ten w okularach, wyjął legitymację.<br>- Jesteśmy z Urzędu Bezpieczeństwa - powiedział. - Mamy nakaz przeprowadzenia rewizji.<br>Zadrżałem. Po raz pierwszy widziałem ich z bliska. Nawet to bydlę, Wąsik, zbladło, naczelnikowi Pytlowi zaczęły się trząść ręce, a kupcowa łapała powietrze jak ryba wyjęta z wody. Rewizja przebiegała sprawnie i w miarę jej postępów rosło moje przerażenie. Z teczki roztrzęsionego naczelnika Pytla, który okazał się referentem, wyciągnęli akta podatkowe sklepikarki, a z jego kieszeni - gruby plik tysiączłotówek, na oko ze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego