Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
nikogo by nie podniósł ręki. Niemniej, potraktowaliśmy te ostrzeżenia poważnie. Badanie starożytnego księgozbioru nie mogło odbywać się kosztem snu i innych zajęć. W żadnym wypadku nie powinniśmy się teraz rzucać w oczy.
Z tego powodu liczba szperaczy urosła do siódemki, gdyż po głębokim namyśle i burzliwej naradzie, postanowiliśmy wtajemniczyć drugiego Wędrowca i tym sposobem odciążyć Myszkę. I tak dołączył do nas Wężownik. Nastąpił podział na dwie grupy, które działały na przemian. Skończyliśmy też z przesiadywaniem do białego rana. Spiskowcy przyczaili się, wszystko wyglądało normalnie. Kowal był zadowolony i my także.

Aż nadszedł ten nieszczęśliwy dzień, gdy nastąpiła katastrofa. Od rana już
nikogo by nie podniósł ręki. Niemniej, potraktowaliśmy te ostrzeżenia poważnie. Badanie starożytnego księgozbioru nie mogło odbywać się kosztem snu i innych zajęć. W żadnym wypadku nie powinniśmy się teraz rzucać w oczy. <br>Z tego powodu liczba szperaczy urosła do siódemki, gdyż po głębokim namyśle i burzliwej naradzie, postanowiliśmy wtajemniczyć drugiego Wędrowca i tym sposobem odciążyć Myszkę. I tak dołączył do nas Wężownik. Nastąpił podział na dwie grupy, które działały na przemian. Skończyliśmy też z przesiadywaniem do białego rana. Spiskowcy przyczaili się, wszystko wyglądało normalnie. Kowal był zadowolony i my także.<br><br>Aż nadszedł ten nieszczęśliwy dzień, gdy nastąpiła katastrofa. Od rana już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego