Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
ich ciężarem płot zaczął
trzeszczeć. Na podwórzu zaczął się wielki lament: płakały Marynia i
Aniela, płakały jej dzieci, płakał Pawełek, który jeszcze na swoje oczy
takiej sceny nie widział. Rzucili się wszyscy ku sobie, zwarli
ramionami jak w ów pamiętny dzień przyjazdu Pawlaków. Teraz tylko
brakowało Jadźki i Witii.
Kiedy Wieczorek zobaczył płot obwieszony z obu stron Pawlakami i
Kargulami - krzyku narobił na całą wieś: "Ludziee! Ludzie! Po milicję
lećta, bo tu się musiało coś strasznego stać!".
I pognał przez wieś w stronę posterunku, krzycząc na całe gardło
"Milicjaaa!!!"
33

Łatwiej dostrzec cudzą głupotę niźli swoją, ale jak już się ją
ich ciężarem płot zaczął<br>trzeszczeć. Na podwórzu zaczął się wielki lament: płakały Marynia i<br>Aniela, płakały jej dzieci, płakał Pawełek, który jeszcze na swoje oczy<br>takiej sceny nie widział. Rzucili się wszyscy ku sobie, zwarli<br>ramionami jak w ów pamiętny dzień przyjazdu Pawlaków. Teraz tylko<br>brakowało Jadźki i Witii.<br> Kiedy Wieczorek zobaczył płot obwieszony z obu stron Pawlakami i<br>Kargulami - krzyku narobił na całą wieś: "Ludziee! Ludzie! Po milicję<br>lećta, bo tu się musiało coś strasznego stać!".<br> I pognał przez wieś w stronę posterunku, krzycząc na całe gardło<br>"Milicjaaa!!!"<br>33<br><br> Łatwiej dostrzec cudzą głupotę niźli swoją, ale jak już się ją
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego