Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
wzięli nasze pakunki i ruszyliśmy torami w kierunku samotnie stojącego wagonu.

Ojciec niósł mnie na rękach, matka prowadziła Krysię i opowiadała szybko i chaotycznie o pobycie w Warszawie, o swoich siostrach, o wszystkich sprawach naraz...

Wkrótce wagon służbowy doczepiono do pociągu, a potem ukołysał mnie turkot kół unoszących nas ku Wielkim Łukom.

Rozdział III Nad Łowatią

10. Jegor 11. Doktor Jakub i jego rodzina 12. Spokojne dni

10. JEGOR

Nasze okna wychodzą na plac, na którym za pięćdziesiąt lat stanie pomnik Aleksandra Matrosowa. Za pięćdziesiąt lat Wielkie Łuki przeistoczą się w ośrodek obwodu Wielkołuckiego. Ale na razie jest to małe prowincjonalne
wzięli nasze pakunki i ruszyliśmy torami w kierunku samotnie stojącego wagonu.<br><br>Ojciec niósł mnie na rękach, matka prowadziła Krysię i opowiadała szybko i chaotycznie o pobycie w Warszawie, o swoich siostrach, o wszystkich sprawach naraz...<br><br>Wkrótce wagon służbowy doczepiono do pociągu, a potem ukołysał mnie turkot kół unoszących nas ku Wielkim Łukom.<br><br>&lt;tit&gt;Rozdział III Nad Łowatią&lt;/&gt;<br><br>10. Jegor 11. Doktor Jakub i jego rodzina 12. Spokojne dni<br><br>&lt;tit&gt;10. JEGOR&lt;/&gt;<br><br>Nasze okna wychodzą na plac, na którym za pięćdziesiąt lat stanie pomnik Aleksandra Matrosowa. Za pięćdziesiąt lat Wielkie Łuki przeistoczą się w ośrodek obwodu Wielkołuckiego. Ale na razie jest to małe prowincjonalne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego