Muroczki, córki naczelnika poczty, że miewa z nią schadzki, a nawet przez pewien czas musieliśmy w tych schadzkach brać udział. Było to konieczne z tego względu, że miejscowy dryblas z siódmej klasy, dotychczasowy adorator Muroczki, zaczepił Pluja i zagroził, że mu gębę rozkwasi, jeżeli się nie odczepi od "jego dziewczyny". Wobec tego, uzbrojeni w grube kije, szliśmy w przyzwoitej odległości za Plujem jako ochrona i czekaliśmy cierpliwie, aż skończy gruchanie ze swoją bogdanką.<br><br>Dwa miesiące spędzone w Puszczy-Wodicy zaliczałem do najpiękniejszych w życiu. Cóż to były za wspaniałe, niezapomniane wakacje!<br><br>Wieczorami wdawaliśmy się z Siemionyczem w dyskusje polityczne. Wania usiłował go