inspektor Werner, w towarzystwie dwóch policjantów, wszedł do warsztatu, powitał go młody człowiek, blady i wzburzony, który przedstawił mu się jako jeden z właścicieli przedsiębiorstwa.<br>- Ktoś zastrzelił mojego wspólnika Melmana, leży tam w kacie - powiedział, wskazując ciemny zakamarek pomieszczenia.<br>Policjanci pochylili się nad ciałem, zaś inspektor zaczął myszkować po warsztacie. Wprędce odkrył na półeczce, za skrzynka z narzędziami, rewolwer kalibru 6,35. Delikatnie ujął go przez chusteczkę i schował do kieszeni. Następnie podszedł do młodego człowieka, który został przy policjantach.<br>- Jak to było? - spytał.<br>- Przyszliśmy tu wieczorem, by naprawić jedną z maszyn. Mój wspólnik krzątał się koło niej, ja wszedłem do