się cały pali, jego dłonie drżą, w oczach żar. Gorzej, gdy nagle gorący blask jego oczu zmienia się w dziki wzrok pożądliwego samca i zaczyna się natarcie: musi posiąść cię tu i teraz, bez względu na wszystko. Ty się bronisz, on atakuje z mocą buldożera. Ty tłumaczysz, on nie słyszy. Wrzeszczysz histerycznie, on w kółko Macieju, że cię pragnie. To przykre, ale często takich ogłuchłych <foreign>desperado</> ostudza dopiero kopniak w krocze. Na pewno zdarzyło ci się natknąć na takich napaleńców, gdy na ławce w parku czytałaś "Potop" albo spacerowałaś z pieskiem po osiedlowej łące. Inny przypadek to obnażający się panowie, znienacka