dla ciebie. - No. jak się panu podobają te obrazy? - w słowach gospodarza zabrzmiała ledwo wyczuwalna nutka ironii.<br> Należało coś powiedzieć, i to bez długiego zastanawiania się, po prostu: podobają mi się, czy nie. Myślałem więc rozpaczliwymi skrótami: ta świetlistość kolorów jak z renesansu - ale duch już kubizmu, a nawet surrealizmu. Wykrój oczu jakby trochę bizantyjski, nie, raczej grecki, ale z Grecji do Italii blisko, do Hiszpanii i Francji też niedaleko. Obrazy nie były podpisane. Spytałem niepewnie: - Modigliani, wczesny Picasso?<br><br><page nr=36><br><br> Gospodarz milczał chwilę uśmiechając się, potem powiedział: - Nie, to ja...<br> - Piękne! Gospodarz nie patrzył na swoje obrazy, stał bokiem, patrzył na mnie