do mięsa, żeby był lepki i miękki. Oficer tu nie dostrzegł sprzeczności, nie zapytał, co ma mak do sernika. - Anna - rozwodziłem się - ma pewne wady, z którymi należałoby walczyć. Nie jest punktualna, potrafi przyjść już nie tyle po czasie, co po prostu w innym terminie, twierdząc, że zasiedziała się chwilę. Wylewa fusy po kawie do zlewu, choć wie, że ten zaraz się zapcha. Nie odkłada rzeczy na miejsce, a zaklina się, że ich nie ruszała. Do irytacji doprowadza ją ręcznik, jeśli wisi wilgotny. Nie liczy się z pieniędzmi, a powinna. Boi się panicznie pająków. Odrazą napawa ją befsztyk krwisty, przepada natomiast