Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
spotykają. Daję jej znak, że zaraz skończę. Ona kiwnięciem głowy potwierdza, że przyjmuje go do wiadomości., Ale od razu znika z pomieszczenia biurowego. Widzę ją teraz przez ogromne wystawowe okno. Nie odrywa oczu od zdobiącej je makiety transatlantyku. Poinformowany o wszystkim należycie przez urzędnika, wychodzę. Do przystanku idziemy szybkim krokiem. Wypatrujemy, czy nie nadjeżdża filobus. Nadjeżdża: Wskakujemy. Cały czas bez słowa. Ale w filobusie, przyciśnięci do siebie twarzą w twarz, niepodobna nam dłużej tak trwać w milczeniu. - Wyjeżdża Pani?
- Słyszał pan chyba! - Nie słyszałem.
- Stał pan za mną i nic pan nie słyszał? Ejże! Zapewniam, że nie. Ale moje słowa nie
spotykają. Daję jej znak, że zaraz skończę. Ona kiwnięciem głowy potwierdza, że przyjmuje go do wiadomości., Ale od razu znika z pomieszczenia biurowego. Widzę ją teraz przez ogromne wystawowe okno. Nie odrywa oczu od zdobiącej je makiety transatlantyku. Poinformowany o wszystkim należycie przez urzędnika, wychodzę. Do przystanku idziemy szybkim krokiem. Wypatrujemy, czy nie nadjeżdża filobus. Nadjeżdża: Wskakujemy. Cały czas bez słowa. Ale w filobusie, przyciśnięci do siebie twarzą w twarz, niepodobna nam dłużej tak trwać w milczeniu. - Wyjeżdża Pani?<br>- Słyszał pan chyba! - Nie słyszałem.<br>- Stał pan za mną i nic pan nie słyszał? Ejże! Zapewniam, że nie. Ale moje słowa nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego