Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
miała rację, że nie chciała Weroniki przyjąć do służby. Dzisiejsza zupa była podejrzanie gorzka.
W połowie maja niespodziewanie zjawił się u mnie Ligenhorn.
Powinienem był zatrzasnąć mu drzwi przed nosem, ale powstrzymał mnie wrodzony takt. Przyjąłem go nawet z udaną radością, kazałem Weronice podać kawę i potraktowałem go nadzwyczaj serdecznie.
Wypytywał mnie o wrażenia z pobytu w Strasburgu, napomknął też, że miał stałe wiadomości od Garrauda, który podobno wyrażał się o mnie i o mojej pracy z największym uznaniem.
Uważałem ich obu za naukowych cyników i ani przez chwilę nie wątpiłem, że są ze sobą w zmowie. Robiłem jednak dobrą minę
miała rację, że nie chciała Weroniki przyjąć do służby. Dzisiejsza zupa była podejrzanie gorzka.<br>W połowie maja niespodziewanie zjawił się u mnie Ligenhorn.<br>Powinienem był zatrzasnąć mu drzwi przed nosem, ale powstrzymał mnie wrodzony takt. Przyjąłem go nawet z udaną radością, kazałem Weronice podać kawę i potraktowałem go nadzwyczaj serdecznie.<br>Wypytywał mnie o wrażenia z pobytu w Strasburgu, napomknął też, że miał stałe wiadomości od Garrauda, który podobno wyrażał się o mnie i o mojej pracy z największym uznaniem.<br>Uważałem ich obu za naukowych cyników i ani przez chwilę nie wątpiłem, że są ze sobą w zmowie. Robiłem jednak dobrą minę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego