Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
i nie gniewał się potem. Za to
wszystko Wiluś pozwalał Kani godzinami opowiadać o żonie i o dziecku, i
o starych, których zostawił w Polsce.
- Popatrz - mówił Kania. - Mam swój dom, koło niego kilkanaście
drzewek owocowych, przeważnie śliwki, za sadem ciągnie się kawał pola.
Nie jest tego dużo, ale wystarczy. Wystarczy dla nas wszystkich, nawet
gdyby jeszcze były dwa dzieciaki, też by wystarczyło, no i popatrz, to
wszystko tam jest, a ja muszę pętać się po tym gorącym, zasranym kraju.
Po co mi to, na co. Tam ziemia leży nie ruszana przez nikogo i czeka na
mnie. Bracie, ziemia się wyjaławia
i nie gniewał się potem. Za to<br>wszystko Wiluś pozwalał Kani godzinami opowiadać o żonie i o dziecku, i<br>o starych, których zostawił w Polsce.<br> - Popatrz - mówił Kania. - Mam swój dom, koło niego kilkanaście<br>drzewek owocowych, przeważnie śliwki, za sadem ciągnie się kawał pola.<br>Nie jest tego dużo, ale wystarczy. Wystarczy dla nas wszystkich, nawet<br>gdyby jeszcze były dwa dzieciaki, też by wystarczyło, no i popatrz, to<br>wszystko tam jest, a ja muszę pętać się po tym gorącym, zasranym kraju.<br>Po co mi to, na co. Tam ziemia leży nie ruszana przez nikogo i czeka na<br>mnie. Bracie, ziemia się wyjaławia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego