w ścianę licząc, że przechytrzę mgłę, mżawkę, śnieżną krupę. Czasem udawało się "siłą woli" wymusić poprawę pogody. Częściej trzeba było uciekać z gór przed burzą, ulewą, śnieżycą czy wichurą. Uciekać dziękując górom, że dają czas na ucieczkę.<br>A więc mamy początek września. Marną pogodę. I małe widoki na jej poprawę. Wytrawny instruktor z trojgiem początkujących wspinaczy wchodzi w wielką tatrzańską ścianę. Ma to być ukoronowanie ich taternickiego szkolenia: długie podejście, efektowna droga przepaścistą ścianą, mozolne i miejscami trudne zejście - sama rozkosz.<br>W godzinach południowych nastąpiło jednak gwałtowne i głębokie załamanie pogody. Wiatr, mgła, deszcz, a później mróz i śnieżyca.<br>Rano okazało