Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
szli, nagle urwała się, uderzając, jak głową o mur, o kamienną balustradę nadbrzeża. W dole cętkami świateł migotała Sekwana.
P'an Tsiang-kuei i profesor zatrzymali się niezdecydowanie.
- Niech pan mi powie - podjął wreszcie profesor, przecierając chusteczką zapotniałe szkła okularów niech pan mi powie z łaski swojej... Nie mogę tego zrozumieć. Za co wy właściwie nienawidzicie nas tak nieprzejednanie, nas, którym tyle zawdzięczacie, od których zapożyczacie się nieustannie. Myślę nad tym ciągle i nie mogę odpowiedzieć sobie na to pytanie. Zabiwszy pana, nigdy się już tego nie dowiem. Niech mi pan to wytłumaczy, jeżeli nie sprawi to panu różnicy...
Pod wygiętymi żeńsko arkadami
szli, nagle urwała się, uderzając, jak głową o mur, o kamienną balustradę nadbrzeża. W dole cętkami świateł migotała Sekwana.<br>P'an Tsiang-kuei i profesor zatrzymali się niezdecydowanie.<br>- Niech pan mi powie - podjął wreszcie profesor, przecierając chusteczką zapotniałe szkła okularów niech pan mi powie z łaski swojej... Nie mogę tego zrozumieć. Za co wy właściwie nienawidzicie nas tak nieprzejednanie, nas, którym tyle zawdzięczacie, od których zapożyczacie się nieustannie. Myślę nad tym ciągle i nie mogę odpowiedzieć sobie na to pytanie. Zabiwszy pana, nigdy się już tego nie dowiem. Niech mi pan to wytłumaczy, jeżeli nie sprawi to panu różnicy...<br>Pod wygiętymi żeńsko arkadami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego