to spotkanie stało się powodem najmilszej wizyty państwa! Garderobiana musiała mnie potem masować przez pół dnia, gdyż, niech mi droga pani wierzy, czułam najwyraźniej wątrobę w krtani, a woreczek żółciowy między płucami. <br>- Ciociu, ciociu!... <br>- Moje dziecko, między płucami! Zresztą któż wgląda tak ściśle, gdzie są płuca, a gdzie co innego? Za moich czasów to było zupełnie nieprzyzwoicie wiedzieć, gdzie co jest! Czy masz nadzieję, Lizetko, że podadzą nam podwieczorek? <br>- Poniekąd pewność, ciociu - powiedziała pogodnie młoda panna, po czym widząc, że Hubert ciekawie wygląda przez okno, zaproponowała mu zwiedzenie zamku. <br>Wyszli więc, pozostawiając panie na ożywionej pogawędce. <br>Lizeta otworzyła drzwi opustoszałego budynku wielkim zardzewiałym