Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
na dobre. Zwroty "pan inżynier" oraz "jaśnie wielmożny pan inżynier" dziadek Bronek ukuł w trakcie wiecznej wojny z tatą i używał ich w wybitnie ironicznym celu.
I ten głos. Szorstki od taniego tytoniu, podbity nutką złości, zawsze gotów wznieść się do krzyku - z każdą chwilą wydawał mi się bardziej znajomy. Zaalarmowany, ze słuchawką przy uchu, jedną ręką sięgnąłem po spodnie i zacząłem je nakładać.
- Poczekajcie tam na mnie, dobrze? - powiedziałem szybko Toli. - Będę u was tak prędko, jak się da.
Senność i zmęczenie minęły, chyba nawet wytrzeźwiałem.
Na dworze nad wschodnim horyzontem dopiero majaczyła różowawa smuga. Wyjeżdżając ze strzeżonego osiedla, pokazałem
na dobre. Zwroty "pan inżynier" oraz "jaśnie wielmożny pan inżynier" dziadek Bronek ukuł w trakcie wiecznej wojny z tatą i używał ich w wybitnie ironicznym celu. <br>I ten głos. Szorstki od taniego tytoniu, podbity nutką złości, zawsze gotów wznieść się do krzyku - z każdą chwilą wydawał mi się bardziej znajomy. Zaalarmowany, ze słuchawką przy uchu, jedną ręką sięgnąłem po spodnie i zacząłem je nakładać. <br>- Poczekajcie tam na mnie, dobrze? - powiedziałem szybko Toli. - Będę u was tak prędko, jak się da. <br>Senność i zmęczenie minęły, chyba nawet wytrzeźwiałem.<br>Na dworze nad wschodnim horyzontem dopiero majaczyła różowawa smuga. Wyjeżdżając ze strzeżonego osiedla, pokazałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego