odeślę do Warszawy.<br> - Jak w przedszkolu, pro... pani - powtórzył Paragon.<br> - No, chciałabym wiedzieć - zabrała pustą wazę po mannie, drobnymi kroczkami poszybowała w stronę kuchni. W drzwiach odwróciła się jeszcze. - Taki prezent dostałam od was na imieniny. Wstyd!<br>Gdy znikła w kuchni, chłopcy odetchnęli z ulgą.<br> - Niż baryczny ustępuje - powiedział Paragon. - Zanosi się na rozpogodzenie. - Naraz zwrócił się do Perełki: - Te, Boguś, kiedy twojej cioci imieniny?<br> - Jutro.<br> - Oczywiście, piętnasty sierpnia, Marii. Czegoś nam nie przypomniał?<br> - A co chcesz zrobić? - spytał wyrwany z zamyślenia Mandżaro.<br> - Jak to: co? Trzeba po warszawsku, z honorem, jakiś prezent zorganizować.<br> - Nie mamy forsy.<br> - Jesteśmy, że tak powiem