Głównej. Policjant był bezradny. Wyjaśnił, że w świetle prawa nic mu nie może zrobić. Artur jest bezkarny. Żeby go oskarżyć, trzeba by go złapać na uprawianiu seksu z dziewczynką.<br>Zadzwoniłam do Artura, ujawniłam, że jestem dziennikarką i zmusiłam go do spotkania. Zaproponowałam mu, by dobrowolnie poddał się terapii u prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza, wybitnego specjalisty od leczenia pedofilii.<br>W czasie naszej 2-godzinnej rozmowy Artur był przerażony, że wpadł. Drżały mu ręce, gdy mówił o swojej 5-letniej córce, żonie, rodzicach i ludziach, którzy mu ufają.<br><q>- Uważam się za uczciwego człowieka, ludzie mnie lubią, liczą się ze mną</> - zapewniał gorączkowo.<br>Artur