kroku, <br>Niech krok do szczęścia nawyka.<br><br>Brnę w słońcu po samo gardło,<br>Co snami łka niecierpliwie,<br>Twarz mam odwiecznie umarłą.<br>A w nogach radość mi żywie...<br><br>I błogosławię swej twarzy,<br>I wdycham wiarę od słońca,<br>Że się na pewno coś zdarzy,<br>Coś się poszczęści bez końca!<br><br>Że Ono drogą rozminną<br>Zbliża się wciąż bezhałaśnie,<br>I że tak stać się powinno,<br>I że tak stanie się właśnie!<br><br>I czynię kroki niezgrabne,<br>Ze szczęściem nieoswojone - <br>I bezdomnieję i słabnę<br>I nie wiem, w którą biec stronę?<br><br>Trzeba nic nie mieć prawdziwie,<br>Żyć tylko tym, że się żyje,<br>By dłoń wyciągać łapczywie<br>Po takie