pan, jaki rewir mam, jakby świnie tu były, a nie ludzie!<br>Z pasją zaczął zbierać czasopisma i rzucać je na stos. Foteliki kopał obcasami, popychał kolanami, z hurgotem dosuwał do stołów. Wreszcie zabrał się do sprzątania pustego naczynia. Obładowany nim, już się zabierał do wyjścia, gdy zza portiery wychylił się "Zbój Madej": - Panie Boryczko, Jockman czeka na pana. . - Ech - Roman niezdecydowanie zatrzymał się, chciał iść z naczyniem do umywalni, ale po chwili namysłu złożył je na stole. ' - Pewnie znów w "sprawie brzęczącej" - mruknął pod nosem i wyszedł do trafiki <page nr=312>.<br>- Serwus, Fryc, jak się masz? Dlaczego tak późno? Dużo potrzebujesz? Dwa złote