Hendrixa i Erika Claptona. Kiedy miała trzy lata, wraz z rodzicami i dziesięcioma ich przyjaciółmi zamieszkała w hipisowskiej komunie w Reykjaviku. A tam, jak wspomina, muzykę było słychać dwadzieścia cztery godziny na dobę. <br>- To było szalone. Kiedy tylko ktoś się budził, zaraz sięgał po skręta, a potem uruchamiał sprzęt grający. Zdarzało się, że do gramofonu ustawiała się kolejka. Muzyka była wszechobecna, a ja znałam bodaj wszystkie ówczesne przeboje. Swego rodzaju azylem był dla mnie dom dziadków. Tam przesiadywałam całymi godzinami i, dla odmiany, słuchałam z nimi jazzu. <br>Gdy miała pięć lat, dziadkowie wysłali ją do szkoły muzycznej, gdzie zaczęła uczyć się gry