Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
na gładkiej powierzchni oceanu po raz pierwszy zobaczyłem z bliska wieloryba. Miał pobrużdżoną skórę, jakby zrobioną z blachy falistej, i oko wielkości ludzkiej głowy, umieszczone w zaskakującym miejscu, poniżej zawiasu dolnej szczęki. Minął nasz kuter niespiesznie, wynurzając z wody płetwy, na przemian lewą i prawą, jak człowiek płynący na plecach.
Zegar na tablicy rozdzielczej wskazywał kwadrans do czwartej, gdy pod Płońskiem odbijałem w drogę na Sierpc. Robiło się jasno. Pędziłem z prędkością dwukrotnie większą od dozwolonej, popijając kawę kupioną na stacji, spoglądając na budzącą się ze snu okolicę, niechlujnym wioskom i miasteczkom. Miałem też oko na rów po prawej stronie drogi
na gładkiej powierzchni oceanu po raz pierwszy zobaczyłem z bliska wieloryba. Miał pobrużdżoną skórę, jakby zrobioną z blachy falistej, i oko wielkości ludzkiej głowy, umieszczone w zaskakującym miejscu, poniżej zawiasu dolnej szczęki. Minął nasz kuter niespiesznie, wynurzając z wody płetwy, na przemian lewą i prawą, jak człowiek płynący na plecach. <br>Zegar na tablicy rozdzielczej wskazywał kwadrans do czwartej, gdy pod Płońskiem odbijałem w drogę na Sierpc. Robiło się jasno. Pędziłem z prędkością dwukrotnie większą od dozwolonej, popijając kawę kupioną na stacji, spoglądając na budzącą się ze snu okolicę, niechlujnym wioskom i miasteczkom. Miałem też oko na rów po prawej stronie drogi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego