Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
odpowiedź.
Do domu przeważnie daleko, do domu przeważnie nieprędko.
Ale ona uśmiechając się powie: Jeszcze, jeszcze troszkę!...
Kiedy podeszła do mnie, poderwałem się jak zwykle wyprężony na
baczność.
Leżenie do góry brzuchem w obliczu władzy, tak jak to młody
Dm-ski potrafi, uważam za niegodne.
Mógłbym coś takiego zrobić tylko Zeusowi na złość, ale Zeus tu
nie zaglądał.
Natomiast nigdy jego kapłance, której należał się szacunek i
galanteria.
Owo męskie minimum, jeśli chodzi o kobietę.
- Panie Krzysiu, pan traci tyle energii...
Proszę nie wstawać...
Proszę leżeć i wypoczywać... - powiedziała rzucając mi spojrzenie
spod powłóczystych rzęs i niesamowitych powiek pokrytych mascarą...
Ona
odpowiedź.<br> Do domu przeważnie daleko, do domu przeważnie nieprędko.<br> Ale ona uśmiechając się powie: Jeszcze, jeszcze troszkę!...<br> Kiedy podeszła do mnie, poderwałem się jak zwykle wyprężony na<br>baczność.<br> Leżenie do góry brzuchem w obliczu władzy, tak jak to młody<br>Dm-ski potrafi, uważam za niegodne.<br> Mógłbym coś takiego zrobić tylko Zeusowi na złość, ale Zeus tu<br>nie zaglądał.<br> Natomiast nigdy jego kapłance, której należał się szacunek i<br>galanteria.<br> Owo męskie minimum, jeśli chodzi o kobietę.<br> - Panie Krzysiu, pan traci tyle energii...<br> Proszę nie wstawać...<br> Proszę leżeć i wypoczywać... - powiedziała rzucając mi spojrzenie<br>spod powłóczystych rzęs i niesamowitych powiek pokrytych mascarą...<br> Ona
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego