Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
z zabobonu, do której rozum nie ma przystępu... Pokazała panu swój czarny krzyż?
- Tak.
- Docencie złoty, co ja jej mogę poradzić, że w miasteczku coraz mniej "tutejszych", a coraz więcej hoło... te... przybyszów? Jak ja, jak pan... To taka jansenistka... Chciałaby, żebym... Pan docent mnie zrozumie... Chodzi o spowiedź świętą. Ziąb na dworze, że zębami szczękasz, a tu trzeba do chorego. Ludzie życzliwi, nieszczęściem przybici. "Ksiądz proboszcz kielisiuniem chyba nie pogardzi?"... Serca trzeba by nie mieć, żeby poczciwym ludziom odmówić. Gdzie indziej taki biedak na pół sparaliżowany wyspowiada się i komunię świętą przyjmie? No i trącić się z jego synem i
z zabobonu, do której rozum nie ma przystępu... Pokazała panu swój czarny krzyż? <br>- Tak. <br>- Docencie złoty, co ja jej mogę poradzić, że w miasteczku coraz mniej "tutejszych", a coraz więcej hoło... te... przybyszów? Jak ja, jak pan... To taka jansenistka... Chciałaby, żebym... Pan docent mnie zrozumie... Chodzi o spowiedź świętą. Ziąb na dworze, że zębami szczękasz, a tu trzeba do chorego. Ludzie życzliwi, nieszczęściem przybici. "Ksiądz proboszcz kielisiuniem chyba nie pogardzi?"... Serca trzeba by nie mieć, żeby poczciwym ludziom odmówić. Gdzie indziej taki biedak na pół sparaliżowany wyspowiada się i komunię świętą przyjmie? No i trącić się z jego synem i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego