Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
połysku: kąpiel, mycie głowy, golenie, czysta pidżama. Zapach mydła, szamponu, wody po goleniu.
A nie ma tu pacjenta, tylko mężczyzna. Cóż z tego, że chory?
Wanna jest pełna.
Maryla zapomniała o gumowym fartuchu i zapasowym kitlu.
Jeśli chce wykąpać pacjenta, sama musi zdjąć kitel, pod którym niewiele ma na sobie.
Zrzuca z siebie szarobłękitny kitel! Nieźle! Pełne ramiona, piersi drobne, ale młode.
Przejrzysta skóra poznaczona złotymi piegami zachodzi łuną rumieńca.
- Ty... szepcze. - Nie patrz na mnie.
Drzwi łazienki otwiera wreszcie z klucza poczciwe tłuste łapsko: Genowefa! - Ale kino! - śmieje się - Maryla, ja ciebie nie poznaję.
Pod wzrokiem Maryli poważnieje. - Taki chłop
połysku: kąpiel, mycie głowy, golenie, czysta pidżama. Zapach mydła, szamponu, wody po goleniu.<br>A nie ma tu pacjenta, tylko mężczyzna. Cóż z tego, że chory?<br>Wanna jest pełna.<br>Maryla zapomniała o gumowym fartuchu i zapasowym kitlu.<br>Jeśli chce wykąpać pacjenta, sama musi zdjąć kitel, pod którym niewiele ma na sobie.<br>Zrzuca z siebie szarobłękitny kitel! Nieźle! Pełne ramiona, piersi drobne, ale młode.<br>Przejrzysta skóra poznaczona złotymi piegami zachodzi łuną rumieńca.<br>- Ty... szepcze. - Nie patrz na mnie.<br>Drzwi łazienki otwiera wreszcie z klucza poczciwe tłuste łapsko: Genowefa! - Ale kino! - śmieje się - Maryla, ja ciebie nie poznaję.<br>Pod wzrokiem Maryli poważnieje. - Taki chłop
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego