Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
na Oceanie Atlantyckim, podniosła głowę i spojrzała ze
zdumieniem.
Co się naprawdę rzadko zdarza psychiatrom.
- Więc słucham - powiedział niecierpliwie Zeus.
W końcu to ja dopraszałem się o audiencję.
Lecz nie spodziewając się takiego obrotu sprawy, zakładając, że
on dobrze wie, z czym do niego przychodzę - nie umiałem wykrztusić ni
słowa.
Zwłaszcza że raptem instynkt samoobrony ostrzegł mnie, gdzie
czyha zguba.
Jeśli dobrowolnie wydobędę na jaw zbrodnię mojej duszy, raz
jeszcze sam do tego się przyznam, tak czy owak zginę.
To nie będzie mogło skończyć się inaczej.
Natomiast tylko on, Zeus, był władny wydobyć mnie z tej
koszmarnej opresji.
Gdyby zechciał spytać
na Oceanie Atlantyckim, podniosła głowę i spojrzała ze<br>zdumieniem.<br> Co się naprawdę rzadko zdarza psychiatrom.<br> - Więc słucham - powiedział niecierpliwie Zeus.<br> W końcu to ja dopraszałem się o audiencję.<br> Lecz nie spodziewając się takiego obrotu sprawy, zakładając, że<br>on dobrze wie, z czym do niego przychodzę - nie umiałem wykrztusić ni<br>słowa.<br> Zwłaszcza że raptem instynkt samoobrony ostrzegł mnie, gdzie<br>czyha zguba.<br> Jeśli dobrowolnie wydobędę na jaw zbrodnię mojej duszy, raz<br>jeszcze sam do tego się przyznam, tak czy owak zginę.<br> To nie będzie mogło skończyć się inaczej.<br> Natomiast tylko on, Zeus, był władny wydobyć mnie z tej<br>koszmarnej opresji.<br> Gdyby zechciał spytać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego