wiedział, o czym robić film, to by robił, a nie stał na mównicy. Oczywiście, zawsze można zrobić film o niemożliwości zrobienia filmu, ale to pomysł doszczętnie wyeksploatowany.<br>Ciekawe, dlaczego nie inspirują scenarzystów biografie czołowych działaczy byłej opozycji? W wielu wypadkach są to przecież prawie gotowe filmy, z nieoczekiwanymi zwrotami akcji, a nawet wątkiem sensacyjnym. Produkt zastępczy przygotował niedawno krytyk Krzysztof Kłopotowski ogłaszając w "Rzeczpospolitej" szkic o Adamie Michniku, a właściwie pamflet w formie propozycji scenariusza. Ale uczciwe kino o naczelnym "Gazety Wyborczej" - właściwie dlaczego nie? W Stanach o kimś takim na pewno nakręcono by film, o Kuroniu również, nie wspominając wielu innych