Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
jakiś wyjątkowy dzień, bo w lesie na wznak leżał Sebastian. Leżał z rozłożonymi dłońmi i najwyraźniej nie czuł się najlepiej. Nie pamiętam, cośmy wtedy świętowali, ale pamiętam, że Sebastian nie miał zęba. Większość na ogół nie ma zębów z tyłu i tego nie widać. Sebastian nie miał zęba z przodu, a to było nawet nieco czuć. Sebastian pozbawił się zęba, skacząc z okna. To było trzecie piętro, bo jego blok kończył się na czwartym, a on, będąc na zdecydowanym rauszu, nie zdołał wdrapać się wyżej. Rzucał się z okna dla małej miłości, która go nie chciała.

Każdy z nas się wtedy
jakiś wyjątkowy dzień, bo w lesie na wznak leżał Sebastian. Leżał z rozłożonymi dłońmi i najwyraźniej nie czuł się najlepiej. Nie pamiętam, cośmy wtedy świętowali, ale pamiętam, że Sebastian nie miał zęba. Większość na ogół nie ma zębów z tyłu i tego nie widać. Sebastian nie miał zęba z przodu, a to było nawet nieco czuć. Sebastian pozbawił się zęba, skacząc z okna. To było trzecie piętro, bo jego blok kończył się na czwartym, a on, będąc na zdecydowanym rauszu, nie zdołał wdrapać się wyżej. Rzucał się z okna dla małej miłości, która go nie chciała. <br><br>Każdy z nas się wtedy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego