Mój mąż musi pracować. Bo we Francji, jeśli już się ma robotę, to się musi! A dzień pracy jest długi. Sama Pani potakuje, potwierdza. Mąż wraca późnym wieczorem, a ja nie chcę, ja nie pozwolę, aby Mała, wbrew sobie, jak ten porzucony psiaczek przesiadywała godzinami w przedszkolnej przechowalni. Moja dłuższa absencja nie była przewidziana. Nic w domu nie jest przygotowane i oni sami na pewno sobie nie poradzą. Ja muszę wrócić i jeśli mam się leczyć, będę to robiła rzetelnie, sumiennie, ale z doskoku, pozostając mimo wszystko w domu. <br>To chyba wszystko. Więcej argumentów nie znajduję. Bo sam fakt, że mi