się jak głupcy gnani obietnicą nagrody, która może okazać się ich przekleństwem. Nie mają przecież pojęcia, kogo tak naprawdę kochają. Ufając w enigmatyczne przeznaczenie, wystawiają się na śmieszność. Odwołując się do przeczuć, niejasnych wzruszeń opisanych w filozoficznych książkach Emersona i Thoreau, które stanowiły ich lekturę, dowodzą swojej naiwności. Mając świadomość absurdalności tej sytuacji, ze zgrozą obserwują, jak ich pamięć w miarę upływu czasu ulega zniekształceniu, jak wojna zmienia ich charaktery, oddalając ich jeszcze bardziej od siebie. Mimo to pozostają sobie wierni. W najlepszej, finałowej scenie filmu, kiedy wreszcie spotykają się na leśnej drodze, stają naprzeciwko siebie jak obcy ludzie. Za sposób