Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
ze wstydu, szlocha Franka-pralka, a z kambuzowego kranu kapie cyjanek... Viva Maria! Feeria radości.
Wchodzimy w rutynę rejsu. Obiad - doskonały. Zmywanie - pospieszne. Odpoczynek - skasowany ze względu na nadmiar prac pokładowych. Również gitara i deser zostają odłożone na później.
Zmieniają się mapy na stole. 97149 jest kolejną, która idzie ad acta. Bye-bye, to już za nami. Półroczna niecierpliwość sprawia, że chciałbym pędzić przed siebie szybciej, niż pozwala na to wiatr, konstrukcja jachtu, prawa fizyki. Dlatego każda "spadająca z wokandy" mapa jest jak zdzierany dzień w kalendarzu.
W "Ekspedycji RA" jest taki kapitalny filmowy moment, gdy załoga wyrzuca za burtę mapę
ze wstydu, szlocha Franka-pralka, a z kambuzowego kranu kapie cyjanek... Viva Maria! Feeria radości.<br> Wchodzimy w rutynę rejsu. Obiad - doskonały. Zmywanie - pospieszne. Odpoczynek - skasowany ze względu na nadmiar prac pokładowych. Również gitara i deser zostają odłożone na później.<br> Zmieniają się mapy na stole. 97149 jest kolejną, która idzie ad acta. Bye-bye, to już za nami. Półroczna niecierpliwość sprawia, że chciałbym pędzić przed siebie szybciej, niż pozwala na to wiatr, konstrukcja jachtu, prawa fizyki. Dlatego każda "spadająca z wokandy" mapa jest jak zdzierany dzień w kalendarzu.<br> W "Ekspedycji RA" jest taki kapitalny filmowy moment, gdy załoga wyrzuca za burtę mapę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego