Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
do żeniaczki, a nawet chłopca ledwie opierzonego, który przeszedłby obojętnie obok wody rozlanej szeroko, obok rzeki pomykającej bystro po kamieniach, rozlewającej się jak pacierz wiekuisty po nieobeszłej równinie.
Drgnie w nich, na pewno drgnie dusza na widok ryby stojącej nieruchomo w wodzie, jak ogromne wrzeciono, na które nawija się powoli, aczkolwiek nieustannie, wieczna nić snu.
Można więc śmiało rzec, że jest w nich utajona gotowość na przyjęcie, na czytanie księgi łowów.
Nie wiadomo tylko, czy ta księga istniała kiedykolwiek, czy została spisana piórem spadłym z zimowego nieba, wyhaftowana nitką szczerozłotą na białym lnie porannej łąki ściągniętej przymrozkiem, czy też ocalała z
do żeniaczki, a nawet chłopca ledwie opierzonego, który przeszedłby obojętnie obok wody rozlanej szeroko, obok rzeki pomykającej bystro po kamieniach, rozlewającej się jak pacierz wiekuisty po nieobeszłej równinie.<br> Drgnie w nich, na pewno drgnie dusza na widok ryby stojącej nieruchomo w wodzie, jak ogromne wrzeciono, na które nawija się powoli, aczkolwiek nieustannie, wieczna nić snu.<br> Można więc śmiało rzec, że jest w nich utajona gotowość na przyjęcie, na czytanie księgi łowów.<br> Nie wiadomo tylko, czy ta księga istniała kiedykolwiek, czy została spisana piórem spadłym z zimowego nieba, wyhaftowana nitką szczerozłotą na białym lnie porannej łąki ściągniętej przymrozkiem, czy też ocalała z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego