jego starych za maturę, kupiony okazyjnie. A wokół - pożal się Boże, jak obskurnie. Brud, smród, ubóstwo i nędza. Dwa wyrka, szumnie przez panią Romę zwane tapczanami, przykrywają spłowiałe kilimy, które może kiedyś były nawet ładne. Wieszak biurowy zawieszony ciuchami... "szafy, niestety, do tego pokoju nie ma...", na podłodze książki, płyty, adapter, na stole resztki jedzenia, butelki po mleku, maszynka elektryczna... "...a z kuchni panowie nie będą korzystać, prawda? Dlatego nie wynajmuję kobietom, bo one zaraz gotują, piorą..." - i przewraca oczami. Zajrzałem raz do tej kuchni... Brudy nieziemskie. Piramidy brudnych garów i mrówki faraona. <br>Oczy błądzą po wysokim suficie, zdobionym niegdyś stiukami