Typ tekstu: Książka
Autor: Miller Marek
Tytuł: Pierwszy milion
Rok: 1999
mnie, że mam tylko radio "Jovita" i ten magnetofon: "Inni koledzy - zobacz, co mają?! A ty? Przejdzie ci młodość, nic nie będziesz miał". Ale ja nie byłem melomanem, nie miałem czasu na słuchanie muzyki, mnie to wystarczało. Ubranie - no, nie powiem - lubiłem sobie coś fajnego kupić. Wtedy był snobizm na adidasy, nike, czy pumy, więc sobie kupowałem.


Samochodem wypełnionym głośną muzyką, przetykaną biznesowymi wiadomościami, Frik wjechał na podwórko. Kiedy zgasił silnik i wyłączył radio, zapadła głęboka cisza, w której najpierw usłyszał świergot wróbli, a potem trzepot gołębi przefruwających nad dachami. Śródmieście pod jego powiekami gwałtownie wyparowało. Rozejrzał się wokół i zobaczył
mnie, że mam tylko radio "Jovita" i ten magnetofon: "Inni koledzy - zobacz, co mają?! A ty? Przejdzie ci młodość, nic nie będziesz miał". Ale ja nie byłem melomanem, nie miałem czasu na słuchanie muzyki, mnie to wystarczało. Ubranie - no, nie powiem - lubiłem sobie coś fajnego kupić. Wtedy był snobizm na adidasy, nike, czy pumy, więc sobie kupowałem.<br><br><br>Samochodem wypełnionym głośną muzyką, przetykaną biznesowymi wiadomościami, Frik wjechał na podwórko. Kiedy zgasił silnik i wyłączył radio, zapadła głęboka cisza, w której najpierw usłyszał świergot wróbli, a potem trzepot gołębi przefruwających nad dachami. Śródmieście pod jego powiekami gwałtownie wyparowało. Rozejrzał się wokół i zobaczył
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego