filiżankę gorącego krupniku. <br>Ta myśl była w powietrzu, w cudownym mroźnym powietrzu, i Rojek uległ jej bezwiednie. <br>"Pijak" -szepnął z odrazą ksiądz Grozd, który szedł z nim równolegle po drugiej <br>stronie ulicy. Nazajutrz katecheta odwiedził swego wiernego sojusznika, Majewskiego, <br>w Radzie Szkolnej.<br> Eks-profesor, przeniesiony- ze stanu nauczycielskiego do służby administracyjnej <br>(pismo z 13 maja 1913, 1.5081III), siedział w małym pokoiku wychodzącym na podwórze, <br>w jednej z tych ciemnych wilgotnych komórek, skąd awans wydobywa człowieka razem <br>z reumatyzmem. Majewski jeszcze zbyt mało znaczył, aby stać się użytecznym komuś, <br>kto by potrzebował pomocy, ale mógł się już przydać, gdy szło o