swojego dzieciństwa, zaczął od tego, że był dzieckiem adoptowanym. Terapeutka wyjaśniła mu, że często oddzielenie od naturalnych rodziców jest przez dziecko doświadczane jako odrzucenie. I pomimo miłości okazywanej przez nowych rodziców we wnętrzu dziecka pozostaje obszar pustki, którego nie jest w stanie dotknąć i uleczyć. Pacjent stawiał opór, stwierdzając, że adopcję (gdy miał trzy lata) zaakceptował. Z niechęcią zgodził się więc na modlitwę, która miała dotknąć tego właśnie obszaru jego doświadczeń. <br>Opisując następnie swoje przeżycia, stwierdził, że nie był dotychczas w stanie wyobrazić sobie, jak bardzo przeszłość rzutuje na nasze życie, w jakim stopniu nieświadomość gromadzi tak żywe wspomnienia, choć w