narracji lub, co gorsza, służą do realizacji politycznych zamówień. I wtedy są praktyką skandaliczną - ocenia mecenas.<br><br>Dla prawników &lt;orig&gt;uwalacz&lt;/&gt; - zagrywka warsztatowa wymuszona niedostatkiem faktów - to narzędzie podejrzane i groźne, chociaż tępe. Ale nawet oni przyznają, że bez zbudowanego na nim języka mediom trudno byłoby skutecznie pełnić misję polegającą na ujawnianiu afer i opisywaniu zjawisk zachodzących w mętnej wodzie, jaką jest polska rzeczywistość towarzysko-biznesowo-bankietowo-polityczna.&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="art"&gt;<br><br>&lt;tit&gt;Śledcza na własnym tropie&lt;/&gt;<br><br>&lt;tit&gt;Chaotyczna pogoń za jasnością zaciemnia obraz pracy komisji&lt;/&gt;<br><br>Komentarz pochodzi z 50. numeru "POLITYKI".<br><br>&lt;au&gt;JANINA PARADOWSKA&lt;/&gt;<br><br>Sejmowa komisja śledcza badająca tak zwaną aferę Orlenu weszła w ostry zakręt. Gorszące wewnętrzne spory