specjalnie gdyby obłąkane rządy chciały go zwalczać takimi samymi środkami, jak kryzys w latach trzydziestych, to znaczy zarządzeniami autarkicznymi. Wydatki wakacyjne należą do najmniej niezbędnych, więc rzecz jasna jakikolwiek powrót do kontroli dewiz natychmiast by zadał Hiszpanii cios śmiertelny. Ale nie ma dzisiaj kraju w Europie Zachodniej, który mógłby obojętnie akceptować perspektywę zmniejszenia się handlu międzynarodowego czy kryzysu deflacyjnego. Niemcy by oczywiście strasznie na nim ucierpiały. Anglia już nie może się łudzić, że jej "chasse gardée" w postaci tzw. Commonwealthu stępiłaby ostrze kryzysu wynikłego ze spadku eksportu do Europy. Nawet potężna Ameryka odczułaby boleśnie każdy kryzys w Europie: wszak jej prywatne