P.: - Jeszcze raz powtórzę to o czym już wspomniałam, że strasznie zazdroszczę tym kobietom, które potrafią pogodzić własną karierę z życiem rodzinnym, małżeństwem, macierzyństwem. Ja tego nie umiałam, i w tym sensie czuję się niepogodzona ze sobą. Równocześnie wcale nie żałuję tego, że poświęciłam się teatrowi. Jedna z wielkich współczesnych aktorek amerykańskich powiedziała kiedyś, że każda rola jest dla niej jak dziecko. I ja to też tak odbieram. Bo gdy się człowiek bez reszty w aktorstwie zanurzy, zagłębi, utopi - to wszystko, co z takim wysiłkiem i poświęceniem tworzy, te kolejne role, nowe wcielenia, są jakby jego dalszym ciągiem, przedłużeniem jego egzystencji