żelaznego mostu <br>na Rzece, dziewczyny, co hańbą okryła ojca i nazwisko, <br>z domu do szkoły jakiejś malarskiej uciekła, gdy puścić <br>nie chciał. Nawet ją przyjęli, a jakże, ale ojciec <br>(dziadek - myśli ze zdziwieniem Dominika, żadnego z nich <br>nie znałam) nad Strugą "na serce upadł", a Pażych <br>go dopiero po dniu albo lepiej znalazł, więc wróciła. <br>Dlaczego "na serce"? Bo mówili, że w takich szkołach <br>nago chodzą i bezwstydne rzeczy malują; jak miał się <br>Antoni Sobieraj przed ludźmi nie kryć, jak miał nieśmiałych <br>perswazji co litościwszych słuchać?<br>Wróciła i przez pół roku przy łóżku <br>ojca siedziała, a potem, gdy zmarł, do szkoły tej